Z pierwszych doniesień napływających z Izraela wynikało, że eksplodowała bomba w autobusie miejskim, który wjechał na główny dworzec autobusowy w Jerozolimie w żydowskiej dzielnicy. Teraz okazuje się, że wybuch nastąpił na dworcu, w budce telefonicznej.
Na miejscu makabry panuje totalny chaos. Pogotowie ratunkowe Czerwonej Gwiazdy Dawida stara się dotrzeć do wszystkich rannych. Obrażenia mogło odnieść nawet 30 osób. Liczba zabitych wciąż nie jest znana.
Patrz też: Merta, wdowa po wiceministrze kultury: Nie daj Boże, żeby prezydent świętował z mordercami
Jerozolima została kompletnie sparaliżowana. Ze względów bezpieczeństwa wszystkie drogi wjazdowe do miasta zostały zablokowane. Do kraju wraca w pośpiechu z Moskwy premier Izraela Benjamin Netanjahu.
Za zamachem terrorystycznym może stać zamachowiec samobójca, być może członek Hamasu, radykalnej organizacji islamskiej walczącej o powstanie niezależnego państwa palestyńskiego. Być może chodzi o odwet za śmierć 8 Palestyńczyków po wtorkowym ostrzelaniu przez Izraelczyków miejscowości Ber Szewa.