Podczas spotkania z Polonią Jerzy Stuhr opowiadał o swojej najnowszej książce "Tak sobie myślę", czyli Jerzy Stuhr w chorobie o życiu. Spotkanie w konsulacie otworzyła Ewa Junczyk-Ziomecka, konsul generalny RP w Nowym Jorku, a prowadziła je Monika Galik z radia Rampa.
- Jak mówi wydawca mojej najnowszej książki - zajmuje ona drugie miejsce w rankingach sprzedaży. Według Wydawnictwa Literackiego pokonała mnie Danuta Wałęsa ze swoimi "Marzeniami i tajemnicami". To właśnie z taką literaturą przegrałem - śmiał się podczas spotkania Jerzy Stuhr.
Jerzy Stuhr pisanie swojego pamiętnika rozpoczął w październiku 2011 r., kiedy wiedział już, że musi stawić czoła chorobie nowotworowej. Otrzymawszy od dzieci ozdobny zeszyt, aktor postanawia robić zapiski, w czasie kiedy będzie toczył walkę o własne życie. Już na początku założeniem było, iż pamiętnik będzie powstawał do momentu, gdy Jerzy Stuhr wyzdrowieje, na co sam sobie dawał rok. - Nie ukrywam, w tej chorobie trzeba mieć jeszcze szczęście. A jak wszyscy wiemy, szczęście jest chybotliwe; jednego dnia je mamy, a drugiego znika - mówił Jerzy Stuhr. - Nie ukrywam, że pisanie pamiętnika wymagało wielkiej mobilizacji każdego dnia. Nie zawsze działo się coś ciekawego i godnego opisania, a pamiętnik musiał być pisany. Wymagało to wielkiego wysiłku - dodał Jerzy Stuhr. - Książkę tę napisałem jako testament dla dzieci, dla wszystkich dzieci. Dzisiejszym światem zawładnął nerwowy kontakt człowieka z człowiekiem. Gdy piszę książkę, nikt nie wchodzi mi w słowo i nikt nie przerywa.