Jak zeznał ktoś z jego rodziny, Hernandez już wiele lat temu powiedział, że zrobił coś bardzo złego i zabił dziecko w Nowym Jorku. Mieszkał wtedy na SoHo i pracował w bodedze przy 448 West Broadway. Zwabił Etana do sklepu puszką z napojem. Jak sam powiedział, udusił go, poćwiartował i wyrzucił ciało do śmieci w plastikowych workach. Kiedy wrócił, by je usunąć, ciała dziecka już nie było, bo śmieci zostały zabrane. Po kilku latach Hernandez przeprowadził się do New Jersey i tam mieszkał do chwili aresztowania w środę. Miesiąc temu policja przeszukiwała piwnicę w dawnym warsztacie koło domu rodziców Etana, bo istniały podejrzenia, że zabił go właściciel warsztatu, a ciało zakopał. Poszukiwania do niczego nie doprowadziły, ale sprawa zabójstwa sprzed lat znowu stała się głośna. Najprawdopodobniej to sprawiło, że członek rodziny Hernandeza zdecydował się na oskarżenie go. Hernandez mieszkał w Maple Shade koło Filadelfii z żoną Rosemary i córką Becky, która chodzi do college'u. Wynajmowali tam mieszkanie od pięciu lat. Sąsiedzi prawie ich nie znali, bo z nikim nie rozmawiali, a w ich domu zawsze było cicho. Jak powiedziała Anne Cutry, właścicielka domu, Hernandez jest chory na raka i prawie umierający.
Etan Patz zaginął dokładnie 25 maja 1979. Po raz pierwszy rodzice pozwolili mu na samodzielne przejście z domu na przystanek autobusowy, skąd miał odjechać do szkoły. Etan nie doszedł na przystanek i po drodze zaginął, jakby zapadł się pod ziemię. Policja nigdy nie znalazła jego ciała ani żadnego przedmiotu, który pozwoliłby na ustalenie losów chłopca. Jego rodzice do tej pory mieszkają przy 113 Prince Street. Nie wyprowadzili się ani nie zmienili numeru telefonu, w nadziei, że wróci do domu. Etan był pierwszym zaginionym dzieckiem, którego zdjęcie trafiło na kartony z mlekiem w supermarketach. W sprawie jego zaginięcia prowadzono nawet śledztwo międzynarodowe.
Jest oskarżony w sprawie zabójstwa Etana Patza
2012-05-25
15:00
Pedro Hernandez (51 l.) jest oficjalnie oskarżony o zamordowanie Etana Patza († 6 l.) w 1979. To ogromny przełom w sprawie, która jest nierozwiązana od 33 lat. Ktoś z rodziny Hernandeza poinformował policję, że to on jest zabójcą. Po aresztowaniu mężczyzna przyznał się do winy i opisał, co stało się na SoHo.