Wojna na Ukrainie trwa już trzeci tydzień. Zginęły tysiące cywilów, Rosja demoluje ukraińskie miasta, specjalnie celując w niewinnych ludzi. Wszystko wskazuje na to, że powodem są imperialne ambicje osobiste Putina, ale oficjalnie Rosja twierdzi, że na Ukrainie nie ma żadnej wojny, a jest jedynie "specjalna operacja wojskowa" przeprowadzana celem walki z nazistami. Czy coś może powstrzymać rozlew krwi? Podobno pojawiło się światełko w tunelu dzięki rozmowom pokojowym. Po kompletnym fiasku rozmów w Turcji, podczas których Siergiej Ławrow stwierdził, że "Rosja nie zaatakowała Ukrainy", wydawało się, że rozmowy z Moskwą nie mają sensu. Czyżby jednak coś się zmieniło? Strona rosyjska zaczyna "rozmawiać konstruktywnie" - stwierdził doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Rządowe elity przeciw Putinowi? Przecieki z Kremla ujawnione
Także strona rosyjska zauważa postępy w rozmowach. Jak powiedział jeden z rosyjskich negocjatorów Leonid Słucki: "Według moich osobistych oczekiwań, ten postęp może w nadchodzących dniach przeobrazić się w zgodne stanowisko obu delegacji i podpisanie dokumentów". Zapowiadane są też rozmowy Wołodymyra Zełenskiego z Putinem, a następna tura ukraińsko-rosyjskich rozmów zacznie się w formie wideokonferencji już dziś, 14 marca w poniedziałek o godzinie 9.:30 czasu polskiego.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Rosjanie z bronią wchodzili im do domu. Tak wygonili ich babcia i dziadek!