Jest reakcja Rosji na przełomową decyzję Joego Bidena. Prezydent USA pozwolił Ukrainie na atakowanie amerykańską bronią dalekiego zasięgu celów położonych w głębi Rosji
Joe Biden dał Ukrainie zielone światło i po wielu tygodniach apeli ze strony Kijowa pozwolił na atakowanie amerykańską bronią dalekiego zasięgu celów położonych w głębi Rosji. Ataki ma przeprowadzać Ukraina, nie NATO, ale broń będzie zachodnia. A przecież niedawno Władimir Putin ostrzegał, że w razie podjęcia przez Zachód takiej decyzji, jaką podjął według agencji Reutera Joe Biden, NATO znajdą się "w stanie wojny z Rosją". "Jeśli taka decyzja zostanie podjęta, będzie to oznaczać nic innego, jak bezpośrednie zaangażowanie państw NATO w wojnę na Ukrainie. Zmieniłoby to naturę konfliktu. Oznaczałoby to, że państwa NATO są w stanie wojny z Rosją" – powiedział Putin w nagraniu opublikowanym na Telegramie. Teraz podjęcie kontrowersyjnej decyzji stało się faktem.
Pieskow: Zgoda USA doprowadzi do wzrostu napięcia i pogłębi zaangażowanie USA w wojnę
Reuters poinformował o tym 17 listopada wieczorem naszego czasu. Jest to tym bardziej zaskakujące, że Bidenowi zostały jeszcze dwa miesiące prezydentury, a podczas kampanii wyborczej Kamali Harris pozostawał z boku. Wydawało się, że chce już tylko wytrwać do końca kadencji i nie będzie podejmować żadnych wyzwań. Co będzie teraz? Jeszcze dziś, 18 listopada rano informacje o decyzji Bidena znajdowały się na czołówkach światowych i polskich portali informacyjnych. Z biegiem dnia emocje opadły. Być może ma to jakiś związek z umiarkowaną reakcją Kremla. Jak oświadczył rzecznik Putina Dmitrij Pieskow, zgoda USA na na atakowanie przez Ukrainę celów w głębi Rosji amerykańskimi pociskami dalekiego zasięgu doprowadzi do wzrostu napięcia i pogłębi zaangażowanie USA w wojnę. O zaangażowaniu w wojnę była mowa po stronie rosyjskiej już nie raz, o napięciu nie wspominając. Póki co brak militarnych, konkretnych gróźb. Tymczasem Wołodymyr Zełenski nie zamierza zasypywać gruszek w popiele. Jak oświadczył, "rakiety przemówią same za siebie". Chodzi o rakiety ATACMS mające zasięg około 300 km.
Prezydent Andrzej Duda : "Z satysfakcją przyjąłem tę decyzję Bidena"
Prezydent Andrzej Duda wsparł decyzję Joego Bidena. Jak stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, była ona "być może nawet przełomowa w tej wojnie". "Z satysfakcją przyjąłem tę decyzję Bidena, (...) bo uważam, że Ukraina powinna mieć środki obrony, żeby była w stanie odepchnąć to zaplecze rosyjskie, aby nie było tak blisko linii frontu. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy Rosjanie zapraszają do udziału w tej wojnie swoich sojuszników z Korei Północnej, co zasadniczo zmienia sytuację na froncie". Amerykę wsparła Francja, a szef MSZ tego kraju Jean-Noel Barrot powiedział nawet podczas konferencji prasowej, że w jego kraju analogiczna decyzja, dotycząca francuskich pocisków dalekiego zasięgu przekazanych Ukrainie, jest rozważana.