Dla przestępców nie ma rzeczy niemożliwych, a ci, którzy nie mogą działać w normalnym internecie, przenoszą się do ukrytej sieci, czyli darknetu. To właśnie tam kwitnie handel szczepionkami na koronawirusa. Sprawę zbadał Australijski Instytut Kryminologii (AIC), który ustalił, że na koronawirusie próbuje nielegalnie dorobić się aż 110 sprzedawców z Chin, Stanów Zjednoczonych i Australii.
Oferta jest szeroka, bo nie sprzedają tylko rzekomych szczepionek. Handlarze sprzedają też środki ochrony osobistej czy leki przeciwwirusowe. - Prawie połowa tych produktów, bo 45 proc., to środki ochrony indywidualnej - skomentował dla dziennika „Guardian” profesor Rod Broadhurst z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego. Na internetowym czarnym rynku można więc kupić maseczki ochronne K95, chirurgiczne, środki dezynfekujące, rękawice czy kombinezony. Ceny powalają. Jedna z ofert proponowała hurtową sprzedaż. Dotyczyła 10 tys. sztuk „dobrej jakości” ochronnych maseczek przeciw koronawirusowi za 17 952 dolarów australijskich (ok. 48 723 zł).
Oprócz tego handlarze oferują leki, które mają rzekomo chronić przed zakażeniem. Niewykluczone, że oferują wykradzione z fabryk leki na malarię, ale jaki jest ich dokładny skład - naukowcy nie wiedzą. Mniej niż 10 proc. produktów oferowanych przez cyberprzestępców to szczepionki na koronawirusa. Najdroższą szczepionkę można kupić za 24,5 tys. dolarów, która pochodzi od dostawcy z USA, ale średnia cena szczepionki na koronawirusa to średnio 575 dolarów. Pojawiła się również krew ozdrowieńców, która jest sprzedawana jako „pasywna szczepionka”.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Prof. Broadhurst powiedział, że podziemna sprzedaż szczepionek i leków eksperymentalnych musi zostać zamknięta ze względu na możliwość wystąpienia wielu „nieprzyjemnych” skutków ubocznych. - Produkty te mogły zostać przejęte z badań na zwierzętach lub ludziach, a nawet pozyskane od pacjentów z COVID-19, którzy pokonali chorobę - skomentował. - Fałszywe szczepionki mogą spowodować rozprzestrzenianie się wirusa, ponieważ ci, którzy je wezmą, mogą zachowywać się tak, jakby byli odporni. Mimo to ciągle są narażeni na koronawirusa - wyjaśnił.