Reakcja Majdanu na wieść o uwolnieniu Julii Tymoszenko była jednoznaczna - w centrum Kijowa rozległ się wiwat. Jednak dziś wiemy, że reakcja ta była związana raczej z samym faktem uwolnienia więźnia politycznego prezydenta Janukowycza, za jakiego uważana była Tymoszenko ( uwolnienie Tymoszenko w pewnym momencie stanowiło warunek, który Ukraina musiała spełnić, aby kontynuować negocjacje z UE), niż z radością spowodowaną ewentualnym powrotem byłej premier do polityki.
Świadczyć o tym może sposób w jaki zostało odebrane przez zebranych na Majdanie przemówienie Julii Tymoszenko. Trzeba przyznać, że mówiła wyjątkowo emocjonalnie. Wspominała ofiary, wyrażała szacunek dla rewolucjonistów. Rysowała słowami obraz wychwalający odwagę ukraińskiego narodu. - Dziś zakończyła się epoka dyktatury, kryminału, klanów i bezprawia – krzyczała ze sceny Tymoszenko.
Lecz tłum przyjął jej słowa raczej z akceptacją niż z entuzjazmem. Obserwatorzy komentujący ostatnie wydarzenia na Ukrainie twierdzą, że winy Julii Tymoszenko nie zostały zapomniane. W licznych wypowiedziach demonstrantów wyraźnie da się usłyszeć nutkę żalu. Według części ukraińskiego społeczeństwa była premier jest współodpowiedzialna za dzisiejszą beznadziejną sytuację w państwie. Wielu posądza ją o malwersacje finansowe, a nawet o zlecenie zabójstwa ukraińskiego parlamentarzysty.
Zobacz też: Tymoszenko już nie podoba się Ukraińcom!
Julia Tymoszenko to bez wątpienia jeden z najbardziej uzdolnionych europejskich polityków. W przeszłości swoimi przemowami porywała tłumy. Jednak w czasie ostatniego przemówienia Majdanu nie urzekła. Wzbudziła raczej podejrzenia, co do tego czy jej przemowa była szczera, czy może była premier nie zwlekając rozpoczęła nową kampanie wyborczą.
Czytaj również: Julia Tymoszenko. Tak zniszczyło ją więzienie