Justin Bieber zaczął mówić w sieci o bólu i nienawiści. Tajemnicze słowa gwiazdora: "Czułem, jakbym tonął"
Justin Bieber ma sławę, miliony dolarów na koncie, piękną żonę topmodelkę i dziecko. Ale na niemal każdym zdjęciu, jakie robią mu od paru lat paparazzi, wydaje się pogrążony w depresji i nieobecny. Dziwnie ubrany, idący do restauracji obok eleganckiej żony - to typowy obrazek. Na scenie nie widziano Biebera od lat. Ostatnio wybrał się z Hailey do Disneylandu, ale i tam na zrobionych z ukrycia zdjęciach wydawał się przybity lub pod wpływem jakichś leków. Co się dzieje z dawnym idolem nastolatek? Czy to kryzys małżeński? A może traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa w błysku fleszy? Wielu komentujących wspomina nazwisko Justina Biebera w kontekście niedawnej afery Diddy'ego. Mocno nieletni gwiazdor imprezował z dorosłymi mężczyznami, dziś oskarżanymi w pozwach cywilnych, a w przypadku Diddy'ego także w sprawie karnej o straszne czyny związane z wykorzystywaniem seksualnym. Fani martwią czy, czy aby naiwność i młody wiek Justina nie zostały wtedy wykorzystane przez tych drapieżców i bardzo mu współczują.
"Jak moglibyśmy nie czuć nienawiści z powodu całego bólu, którego doświadczyliśmy"
Tymczasem Justin Bieber zamieścił w sieci tajemnicze wyznanie. Mówił w nim o tym, że długo nie pozwalał sobie na nienawiść mimo bólu, jaki czuł... "Kiedy byłem dzieckiem, zawsze mówiono mi, żebym nie nienawidził. Ale to sprawiało, że czułem, że nie pozwolono mi na to, więc nikomu o tym nie mówiłem. Co sprawiało, że czułem, jakbym tonął, nie czując się wystarczająco bezpiecznie, żeby to przyznać. Myślę, że możemy pozbyć się nienawiści tylko wtedy, gdy najpierw przyznamy, że ona istnieje. Jak moglibyśmy nie czuć nienawiści z powodu całego bólu, którego doświadczyliśmy" - napisał Bieber w mądrych słowach. Czy miał na myśli kogoś o znanym nazwisku?
