Jarosław Kaczyński w specjalnie napisanym oświadczeniu skrytykował ministra Sikorskiego za to, co powiedział w poniedziałek w Berlinie na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej w sprawie polskiej wizji Unii Europejskiej. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" szef MSZ wyjaśnił, że przyszłością UE jest federacja.
- Korzyścią dla Polski będzie przetrwanie i rozwój federacji, przez członkostwo w której realizujemy nasze potrzeby bezpieczeństwa i dobrobytu. Nie chcemy wyszarpywać jakichś prerogatyw po to, żeby z nimi uciec na peryferie, tylko abyśmy jako patriotyczni Polacy i patriotyczni Europejczycy zadbali, żeby z jednej strony federacja działała dobrze, a z drugiej szanowała tożsamości narodowe - mówił gazecie szef polskiej dyplomacji.
Na reakcję prezesa PiS nie trzeba było długo czekać. Jarosław Kaczyński jeszcze tego samego dnia wystosował oświadczenie, w którym zarzucił Sikorskiemu, że "wystąpił w Berlinie z tezami znacząco ograniczającymi suwerenność Polski". Zdaniem Kaczyńskiego minister "sprzeniewierzył się zawartej w rocie ministerialnego ślubowania zasadzie, że dochowa wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla niego zawsze najwyższym nakazem".
Minister Sikorski kpił z lidera PiS, że "na Kaczyńskiego zawsze można liczyć". - Najważniejszą kwestią dla nas jest przetrwanie i rozwój UE. To jest żywotny polski interes - bronił się szef MSZ.