Prezes Prawa i Sprawiedliwości przybył do Kijowa w niedzielę rano wraz z grupą polityków PiS. A na wiecu przeciwko decyzjom rządu Ukrainy, który wybrał zbliżenie z Rosją, zamiast umowy stowarzyszeniowej z Unią, Kaczyński szedł ramię w ramię z liderem opozycji, słynnym mistrzem boksu Witalijem Kliczką (42 l.).
– Przyjechaliśmy, żeby wesprzeć dążenia społeczeństwa ukraińskiego do integracji z Unią Europejską, dążenia do tego, żeby być razem. Uważamy, że to jest ważne dla Ukrainy, Polski i dla Unii Europejskiej. Uważamy, że powinniśmy to wesprzeć, bo to jest w polskim interesie i w interesie całej Europy – mówił.
PRZECZYTAJ: Zamieszki na Ukrainie! Protestujący starli się z milicją!
Jarosław Kaczyński był przez Ukraińców witany entuzjastycznie. – Przyjeżdżamy tu, by kontynuować to, co było dziełem mojego brata Lecha Kaczyńskiego – wyjaśniał lider PiS.
Ukraina zawsze odgrywała ważną rolę w oczach Lecha Kaczyńskiego. Jeszcze zanim został prezydentem, był obecny w Kijowie w trakcie tzw. pomarańczowej rewolucji, a jako głowa państwa aktywnie dążył do integracji naszego wschodniego sąsiada z UE oraz NATO.
Co ciekawe, ukraińską inicjatywę Jarosława Kaczyńskiego poparł też premier Donald Tusk (56 l.), który za jego zaangażowanie podziękował mu na jednym z portali społecznościowych: „Polacy powinni być zjednoczeni w sprawie Ukrainy. Dziękuję za wspólny i mocny głos w Kijowie Jacka Protasiewicza i Jarosława Kaczyńskiego” – napisał szef rządu.
Wtórował mu redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik (67 l.). – Jarosław Kaczyński zachował się jak prawdziwy patriota – mówił na antenie Polsat News.
PRZECZYTAJ: Klęska Kwaśniewskiego. Ukraina oddala się od Unii
Na ulicach Kijowa protestowało wczoraj według niektórych źródeł nawet 500 tys. ludzi domagających się integracji Ukrainy z Unią Europejską. Nie jest jednak spokojnie, przez cały weekend dochodziło do gwałtownych starć milicji z demonstrantami.JK
Ryszard Henryk Czarnecki, europoseł PiS: Ukraińcy zobaczyli, że nie są sami
- Premier Kaczyński był na Ukrainie, by zamanifestować solidarność Polaków z europejskimi dążeniami Ukraińców. Po reakcjach kilku tysięcy Ukraińców na jego przemówienie widać, że zrobił tam wielką promocję Polski i stworzył kolejny fundament pod dobre relacje polsko-ukraińskie. Te relacje będą ważne w przyszłości w Europie, bo nasze narody razem liczą 90 mln ludzi. To bardzo duża siła. Jarosław Kaczyński realizuje testament swojego brata prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego, jeśli chodzi o konkretną wizję polskiej polityki zagranicznej. Polska jest w UE i w NATO, dlatego wedle tej wizji powinna być mostem pomiędzy Zachodem a krajami na Wschodzie. Ukraińcy dziś się policzyli i zobaczyli, że nie są sami, że są z nimi także politycy europejscy.
Robert Tyszkiewicz, poseł PO: Musimy mówić jednym głosem
- Jestem pozytywnie zaskoczony wizytą Jarosława Kaczyńskiego na Ukrainie, miałem obawy przed jego wyjazdem. Jasny jest tu oczywiście powód autopromocyjny, ale w polityce trzeba się z tym pogodzić. Jego wypowiedzi na Ukrainie były poprawne i wspólne chyba dla większości polskich ugupowań politycznych. Ważne jest, żebyśmy na Ukrainie starali się mówić jednym głosem. To staranie w jego wypowiedziach było obecne. Nie zgadzam się natomiast z jego wzywaniem Aleksandra Kwaśniewskiego i min. Sikorskiego do Kijowa. Oni mają zupełnie inne role, jeden jest ministrem spraw zagranicznych, a drugi mediatorem z mandatu UE. Musieliby mieć zaproszenie od swoich odpowiedników na Ukrainie albo jasno ustalone ze stroną przyjmującą agendy spotkań.