Tę wycieczkę z całą pewnością zapamięta do końca życia. Cały świat mówi o 24-letnim kajakarzu z Wenezueli, który przeżył naprawdę wielkie chwile grozy u chilijskich wybrzeży Patagonii. 24-letni Adrian Simancas i jego ojciec Dell, pływali w okolicy latarni San Isidoro w Cieśninie Magellana, gdy nagle nad powierzchnię wody wyłonił się humbak. Zwierzę, jak gdyby nigdy nic, chwyciło cały kajak i Adriana w swoją paszczę, po czym zanurzyło się w wodzie! Całe szczęście po chwili zwierzę go wypluło z powrotem do wód oceanu. Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez jego ojca, Della, który płynął za swoim synem. Na wideo słychać, jak krzyczy do uwolnionego już syna: "Spokojnie, spokojnie, trzymaj się”
Zobacz: PILNE. Samochód wjechał w tłum w Niemczech, 20 rannych. "Prawdopodobnie zamach"
Adrian, w rozmowie z agencją Associated Press przyznał, że w momencie, gdy znalazł się w paszczy wieloryba, był przekonany, że tego nie przeżyje. - Myślałem, że już nie żyję. Sądziłem, że wieloryb mnie zjadł i połknął - powiedział 24-latek. Dodał, że prawdziwe przerażenie ogarnęło go dopiero, gdy z powrotem znalazł się na powierzchni wody. W ciągu kilku sekund Adrianowi udało się dopłynąć do ojca. Obaj bezpiecznie wrócili na brzeg.
Sprawdź: Asteroida uderzy w Ziemię za osiem lat?! Ważna decyzja naukowców
Humbaki mogą mierzyć 15 metrów i ważyć 36 ton. Ich światową populację szacuje się na 60 tysięcy. Rzadko decydują się one atakować ludzi.
Całe zdarzenie wyglądało następująco: