Pięć regionów chce odłączenia od Rosji? "72,1 proc, mieszkańców Kaliningradu". Sondaż antykremlowskiej organizacji
Władimir Putin może zostać pokonany swoją własną bronią, czyli podsycaniem separatyzmów i graniem nimi? W mediach społecznościowych krążą wyniki internetowego sondażu, którego organizatorem jest tajemnicza antykremlowska grupa Free Nations of Post Russia Forum, czyli Wolne Narody Postrosyjskiego Forum. Cytuje je także "Ukraine Today". Organizacja, która za jeden ze swoich celów stawia sobie "transformację struktur Rosji", zapewnia, że w sondażu online wzięło udział 5,6 miliona ludzi z takich regionów Federacji Rosyjskiej, jak Kaliningrad, Ingria, Syberia, Ural i Krasnodar. Głosujący mieli opowiedzieć się zdecydowanie za odłączeniem od Rosji. Aż 72,1 mieszkańców Kaliningradu według plebiscytu udostępnionego na https://referendum2023.site/ i prowadzonego w lutym, opowiedziało się za niepodległością. W położonej blisko Finlandii Ingrii odłączenia od państwa Putina chce według tego sondażu 66,2 proc., w przypadku Syberii to 63,9 proc., a w Krasnodarze 55,7 proc.
"To ludzie w Rosji sprawią, że ich kraj się rozpadnie, tak jak to się stało z Imperium Rosyjskim"
Słowa o możliwym rozpadzie Rosji padały już nie raz z ust polityków i analityków. "Zachód musi się na to przygotowywać. Uważają, że Rosja ma pozostać w tych samych granicach. To wielki błąd. Na pewno ją rozwalimy i będzie zdemontowana (...) Będzie trudno, ale zwyciężymy" - powiedział niedawno Ołeksij Daniłow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy cytowany przez Ukraińską Prawdę. Podobną wizję roztoczył przed czytelnikami "Wall Street Journal" jesienią minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba. "Jeśli koła historii zaczną się obracać, nikt tego nie powstrzyma" - powiedział szef dyplomacji. Rosja rozpadnie się na kilka mniejszych państw jak niegdyś - uważa minister. "Nie uważam, że świat się rozpadnie, jeśli Rosja się rozpadnie. To ludzie w Rosji sprawią, że ich kraj się rozpadnie, tak jak to się stało z Imperium Rosyjskim w 1917 roku" - powiedział.