Na igrzyska przygotował nową wersję kasku, w której nawiązał do polskich sił powietrznych - biało-czerwona szachownica i zielone barwy maskujące były jasnym sygnałem, że nasz najlepszy skoczek przyleciał do Soczi w bardzo bojowym nastroju.
- Ta skocznia nie należy do najłatwiejszych, ale poznaję ją lepiej. To coraz bliższa moja znajoma - mówił Stoch po kolejnych, coraz lepszych skokach treningowych.
Polski lider Pucharu Świata kończył pierwszą serię. Po świetnych próbach Norwega Andersa Bardala (101,5 m) i Słoweńca Petera Prevca (102 m) wiedział, że potrzebuje bardzo dalekiego skoku, żeby objąć prowadzenie. Wytrzymał presję i pokazał wielką siłę. Pofrunął na odległość 105,5 metra!
Zobacz też: Justyna Kowalczyk w Soczi. Komentarz korespondenta po pierwszym starcie
Przed drugą serią miał 6,2 pkt przewagi nad Bardalem. Tylko katastrofa mogła pozbawić go złota. I Kamil znów pokazał, jak mocną ma psychikę. Nie spalił się, utrzymał nerwy na wodzy. Skokiem na odległość 103,5 metra nie pozostawił wątpliwości, kto rządzi na skoczni Russki Gorki. Srebro zgarnął Prevc, Bardal sięgnął po brąz.
Dobrze spisali się też dwaj inni Polacy - Maciej Kot i Jan Ziobro. Po pierwszej serii pierwszy był 7., drugi - 9. Kot utrzymał 7. lokatę. Ziobro spadł na wciąż niezłe miejsce 13. To dobry prognostyk przed poniedziałkowym konkursem drużynowym. Wcześniej, bo w sobotę, konkurs indywidualny na dużej skoczni.