Skóra cierpnie na samą myśl masakry psów po zimowych IO w Vancouver w Kanadzie! Zadbane, silne i uwielbiające towarzystwo ludzi czworonogi zaprzęgowe zostały potraktowane przez właścicieli jak bezwartościowe przedmioty, które można w każdej chwili wyrzucić na śmietnik. Kiedy ich hodowla i organizacja psich zaprzęgów przestały się opłacać zapadał decyzja, by się ich bezwzględnie pozbyć.
Tym śmietnikiem, a raczej masowym grobem miał być dół wykopany głęboko w ziemi nieopodal stacji narciarskiej Whistler. To tam pracownicy firm Outdoor Adventures i Howling Dogs dokonali krwawej rzezi na zwierzętach. 100 psów rozstrzelano, a te, którym udało się uciec były jeszcze dobijane nożem.
Patrz też: Nowy Targ: więzienie dla trzech zwyrodnialców za urwanie głowy psu
Sprawa znalazła finał w sądzie. Bezdusznym okrutnikom grozi kara do pięciu lat więzienia. Jak na razie jeden z morderców dostał tylko odszkodowanie za poniesiony stres, bo był naocznym świadkiem niewyobrażalnej makabry.