Zielone krokodyle, węże i włochate tarantule żyły zgodnie w sklepiku zoologicznym w kanadyjskim miasteczku Campbellton. Właściciel sklepu Jean-Claude Savoie potrafił obłaskawić te straszydła. Jego największą dumą był pięciometrowy pyton. Często zapraszał do siebie sąsiadów, zwłaszcza synów najlepszych przyjaciół. Noah (7 l.) i Connor (5 l.) czasem spali w pokoju nad sklepem. Tak było i tym razem.
Rano Jean-Claude zobaczył wielką dziurę obok otworu wentylacyjnego. Sufit był częściowo zmiażdżony. Coś przeszło w górę do pokoju, gdzie były dzieci! Mężczyzna wbiegł na piętro i zobaczył pytona, który wił się na martwych ciałach braci. Chłopcy leżeli uduszeni i zmiażdżeni, a wąż oblizywał się z apetytem... Policja zdecyduje, jakie zarzuty postawić właścicielowi zoologicznego sklepiku.