Jak pisze gazeta.pl, badania 50-letniej kobiety z Kostaryki miały potwierdzić diagnozy postawione w jej ojczyźnie, gdzie opiekujący się kobietą lekarze uznali, iż doszło do niewytłumaczalnego uzdrowienia. Tętniak, który zagrażał jej życiu i nie mógł być operowany, po prostu zniknął! Stało się to po tym, jak pani Diaz obejrzała w telewizji transmisję z beatyfikacji Jana Pawła II.
Jak ujawniła włoskiej stacji Canale 5, Floribeth Mora Diaz była zarejestrowana w klinice Gemelli pod innym imieniem i nazwiskiem, jako... turystka, która zachorowała podczas wakacji we Włoszech - pisze gazeta.pl. Przebywała tam przez dwa tygodnie w październiku 2013 roku.
- Poproszono mnie o maksymalną dyskrecję, nikt nie mógł wiedzieć, kim naprawdę jestem. Obowiązywała zasada zachowania absolutnej tajemnicy - podkreśliła Kostarykanka, cytowana przez portal.
- W tych miesiącach spotkałam osoby różnych religii, które okazały mi wielki szacunek. Ale zdarza się zawsze i ktoś, kto nie wierzy, kto uważa mnie za wariatkę. Jednak dla mnie liczy się dzisiaj to, że ta wariatka jest uzdrowiona - mówiła w telewizji pani Diaz.
Wiadomo, żekobieta przyjedzie do Rzymu 27 kwietnia na kanonizację Jana Pawła II.