Kardynał skazany za defraudację zrezygnował z walki o udział w konklawe. Kard. Angelo Becciu nadal jednak uważa się za niewinnego
Kardynał skazany za defraudację pieniędzy Watykanu przeznaczonych na biednych domagał się udziału w konklawe! Kard. Angelo Becciu (76 l.) z Włoch został co prawda pozbawiony praw, jakie wiążą się z jego stopniem, ale do niedawna uważał, że powinien brać udział w wybieraniu następcy zmarłego w Poniedziałek Wielkanocny papieża Franciszka. Utrzymywał nawet, że sam papież życzyłby sobie takiego obrotu spraw, bo przebaczył mu i mimo wszystko zaprosił go na ostatni konsystorz, przez co zdaniem Becciu uznał jego "prerogatywy kardynała". "Nie została wyrażona bezpośrednia wola wykluczenia mnie z konklawe ani prośba o to, bym na piśmie zrezygnował z udziału" - powiedział Becciu w wywiadzie dla dziennika "Unione Sarda". Teraz purpurat aferzysta opublikował kolejne oświadczenie. W ogłoszonym we wtorek, 29 kwietnia liście kardynał ogłosił, że jednak rezygnuje z walki o udział w konklawe. Oto, co napisał: "Mając w sercu dobro Kościoła, któremu służyłem i będę służyć z wiernością i miłością, a także by przyczynić się do jedności i spokoju konklawe, postanowiłem zachować posłuszeństwo wobec woli papieża Franciszka i nie wchodzić na konklawe, choć jestem przekonany o swojej niewinności".
O co chodziło w aferze z udziałem kardynała Becciu? Kupili kamienicę w Londynie za świętopietrze
Za co został skazany kardynał Angelo Becciu z Sardynii? Chodzi o aferę, która miała miejsce, kiedy włoski duchowny w latach 2011-2018 był zastępcą sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, a potem prefektem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. W 2020 roku papież Franciszek nagle zwolnił go z funkcji prefekta kongregacji oraz pozbawił "praw związanych z godnością kardynała". Wtedy stracił prawo do udziału w konklawe. Stało się to, kiedy wyszły na jaw nieprawidłowości finansowe w Sekretariacie Stanu, do którego dochodziło za czasów Becciu. Jak pisał włoski tygodnik „L’Espresso", tak zwanego świętopietrza, środków watykańskich przeznaczonych na biednych, Sekretariat zakupił luksusową nieruchomość w Londynie. Becciu pozwał redakcję na miliony, ale przegrał, bo sąd uznał, iż dziennikarze pisali prawdę i mieli do tego prawo, nie dopuścili się zatem zniesławienia.
