Wielka powódź niszczy Hiszpanię! Dziesiątki ofiar śmiertelnych, szokujące relacje ocalałych
Hiszpanie z Walencji przeżywają teraz taki sam koszmar, jak Polacy we wrześniu! Hiszpanię nawiedziła błyskawiczna, ogromna powódź, a zdjęcia i filmy, które pojawiają się w mediach społecznościowych, przypominają te przedstawiające kataklizm w Głuchołazach czy Lądku-Zdroju. Burza zwana Dana przetoczyła się w nocy z 29 na 30 października w kolejnych godzinach przez południową i wschodnią część kraju. Najbardziej ucierpiała Walencja, ale także Albacete i Malaga. Rzeki występowały z brzegów w ciągu kilku godzin. Ogromna ilość wody płynęła ulicami, porywając ludzi i samochody. Wiele osób zostało zaskoczonych przez żywioł. Nie wszystkich zdołano ewakuować. Najnowsze dane lokalnych władz mówią o śmierci 51 osób, jeszcze w środę mówiono o 13. Wśród zabitych jest niemowlę porwane przez wodę.
"Nie sądziłem, że wyjdę z tego żywy. To było straszne. Zobaczyłem małą dziewczynkę chwytającą się latarni"
Relacja taksówkarza, który cudem ocalał z powodzi, jest wstrząsająca. Mężczyzna imieniem Paco opowiedział o tym, co przeżył, w hiszpańskiej telewizji: „Jechaliśmy drogą prowadzącą do autostrady CV-36 i zanim dotarliśmy do ronda, zobaczyliśmy ludzi ostrzegających nas, żebyśmy zawrócili. Zawróciliśmy, ale w ciągu kilku sekund pojawiła się ogromna ilość wody. Nie dało się wydostać z samochodu. Strumień wody roztrzaskał moją taksówkę o bariery na poboczu drogi i nie mogłem się ruszyć. W końcu pomógł mi mężczyzna w ciężarówce, ale nie sądziłem, że wyjdę z tego żywy. To było straszne. Zobaczyłem małą dziewczynkę chwytającą się latarni. Siła wody była brutalna. Spędziliśmy trzy godziny na naczepie ciężarówki, zanim poziom wody zaczął opadać i mogliśmy dotrzeć w bezpieczne miejsce”. Tymczasem burze i opady mogą występować w Hiszpanii jeszcze przez cały dzisiejszy dzień, a także w czwartek 31 października.