15 osób nie żyje, 70 jest rannych - to wstępny bilans katastrofy, do której doszło kilka godzin temu w Meksyku. W Mexico City, stolicy tego kraju, była godzina 22:20, kiedy pod jadącym pociągiem miejskiego metra zawalił się 20-metrowy wiadukt. W Polsce była wówczas godzina 5:20 rano. Konstrukcja runęła z hukiem jak domek z kart między stacjami Olivos i Tezonco, zapadając się w jendym miejscu i przepoławiając jeden z wagonów oraz przygniatając samochody, które jechały drogą znajdującą się pod wiaduktem.
NIE PRZEGAP: Książę Harry szokuje! To będzie cios dla królowej brytyjskiej
Trwa dramatyczna akcja ratunkowa, liczba ofiar może wzrosnąć. Od razu po katastrofie dziennikarze zaczęli przypominać podejrzane okoliczności, jakie towarzyszły budowie feralnego wiaduktu. Jak podaje agencja EFE, konstrukcję zbudowano za kadencji obecnego ministra spraw zagranicznych Marcelo Ebrarda, będącego w latach 2006-2012 burmistrzem. Podczas budowy mnożyły się doniesienia o nieprawidłowościach w jej prowadzeniu. Sprawa może więc wywołać kryzys polityczny i wielki skandal w kraju.