Federalna Agencja Transportu Lotniczego (Rosawiacja) oceniła, że kapitan samolotu, który rozbił się 5 maja pod Moskwą, podchodził do lądowania z przekroczeniem maksymalnej masy o ponad półtorej tony. Specjaliści badający przyczyny katastrofy ustalili, że samolot był o 1,6 t za ciężki w stosunku do dopuszczalnej masy do lądowania. Piloci prawdopodobnie więc nie zdecydowali się na zużycie nadmiaru paliwa w zbiornikach lub po prostu o tym zapomnieli.
Specjaliści podkreślają też, że piloci zbyt gwałtownie podeszli do lądowania, za szybko tracąc wysokość i nie zmniejszając prędkości. W efekcie błędów pilotów, samolot kilka razy odbił się od pasa lotniska. Przy ostatnim zetknięciu z ziemią, przeciążenie przekroczyło wytrzymałość skrzydeł samolotu i to było przyczyną rozszczelnienia zbiorników paliwa, które wyciekając zapaliło się.
Śledczy mają też wątpliwości co do działań służb lotniska, m.in. straży pożarnej, która zaczęła gasić płonącą maszynę dopiero 2 min. od wybuchu ognia, czyli w czasie znacznie późniejszym niż przewidują procedury.
W katastrofie samolotu SSJ 100 zginęło 41 osób. 37 ją przeżyło.
Katastrofa samolotu w Rosji. To nie był piorun! [NOWE WIDEO]
2019-05-17
21:38
Specjaliści badający przyczyny katastrofy samolotu pasażerskiego, do której doszło 5 maja na lotnisku Szeremietiewo pod Moskwą, a w której zginęło 41 osób, ustalili że piloci m.in. nie zdecydowali się na zużycie nadmiaru paliwa w zbiornikach lub o tym zapomnieli.