Śmigłowiec ukraińskiego resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych z delegacją resortu rozbił się w środę (18 stycznia) rano w Browarach, mieście w aglomeracji Kijowa, tuż nad przedszkolem. Początkowo mówiono o 18 zabitych. "Kierownictwo MSW poleciało helikopterem w podróż służbową do jednego z gorących punktów. Na pokładzie było 9 osób, wszyscy zginęli. Pozostałych 9 zabitych to dzieci i dorośli, którzy byli w przedszkolu" – głosił komunikat. Potem informacje zweryfikowano, a liczba ofiar została określona na 14.
Tragedia w Browarach. Śmigłowiec rozbił się nad przedszkolem
W katastrofie zginęli m.in. minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrski, jego pierwszy zastępca Jewhenij Jenin i jeszcze jeden wiceminister spraw wewnętrznych, Jurij Łubkowycz. Wśród ofiar śmiertelnych jest jedno dziecko. 25 osób zostało rannych, w tym 11 dzieci. Krótko po tragedii mówiono, że śmigłowiec leciał na małej wysokości ze słabą widocznością z powodu mgły. "Wstępnie zakłada się, że we mgle piloci nie widzieli podejścia do wieżowca, wykonali ostry manewr, aby uniknąć kolizji i stracili kontrolę. Uważa się, że latarnie ostrzegawcze zamontowane na dachu nie działały z powodu planowanych przerw w dostawie prądu" - napisał ukraiński dziennikarz Oleg Jelcow - cytuje go agencja Ukrinform.
Ukraina. Katastrofa rządowego śmigłowca. Jakie są przyczyny?
Po południu zaczęły się pojawiać inne teorie związane z przyczynami katastrofy. Jedna z nich mówi, że to mogło być czyjeś "celowe działanie". "Czy był to sabotaż, awaria sprzętu, naruszenie zasad bezpieczeństwa lotów, przekonamy się wkrótce" – powiedział doradca szefa MSW, Anton Heraszczenko. Tymczasem premier Ukrainy Denys Szmyhal zaapelował do obywateli, by nie wyciągali pochopnych wniosków i unikali "spekulacji" w sprawie katastrofy. "Śledztwo potrwa pewien czas, tak więc apelujemy o unikanie rozmaitych teorii, spekulacji, i o poczekanie na komentarze i wnioski oficjalne" - napisał na Telegramie.
P.o. ministra spraw wewnętrznych po śmierci Denysa Monastyrskiego został komendant ukraińskiej policji, Ihor Kłymenko. Zapewnił, że podległe mu służby uczynią wszystko, aby sytuacja w kraju była stabilna.