32-letni rodak jest podejrzany o brutalne znęcanie się nad psem. Jak podaje tauntongazette.com prokuratura postawiła mu w sumie 11 zarzutów. Polak potrzebował w sądzie tłumacza, gdyż nie mówi po angielsku, a w Stanach przebywa nielegalnie. Polak pracował w Massachusetts jako opiekun do starszej osoby, która niedawno zmarła.
Suczkę, ofiarę bestialstwa, media nazwały "Puppy Doe". Została ona znaleziona we wrześniu, w jednym z domów w mieście Quincy w stanie Massachusetts. Policjanci, którzy go zobaczyli relacjonowali potem, że tak zmaltretowanego zwierzęcia nigdy nie widzieli! Ledwo żywy piesek musiał być wcześniej bity, przypalany, głodzony, miał wkładany długopis w oko i pocięty język. Niestety, zwierzę trzeba było uśpić.
ZOBACZ TEŻ: Największy pies na świecie nie żyje! Pupil miał zaledwie 4 lata
– Robimy wszystko by tą sprawę wyjaśnić do końca, szukamy świadków – powiedział amerykańskiemu "Super Expressowi" kapitan policji z Quincy z Massachusetts John Dougan.
Przed sądem w New Britain obrońcy zwierząt urządzili demonstrację, domagając się sprawiedliwego osądzenia oprawcy. Brała w niej udział grupka naszych rodaków – stan jest licznie zamieszkiwany przez Polonię.