Odbicie Krymu warunkiem koniecznym pokonania Rosji w wojnie na Ukrainie. Były minister obrony nie ma wątpliwości
Wojna na Ukrainie trwa już niemal rok. Niestety nic nie wskazuje na to, by miała szybko się zakończyć. Chociaż stronie ukraińskiej udało się odbić dużą część ziem zagarniętych podczas rosyjskiej inwazji, to na południu i wschodzie trwają walki. Pod rosyjską okupacją pozostaje także zagarnięty w 2014 roku Krym. I to właśnie Półwysep Krymski jest kluczowym miejscem, od którego zależy przebieg i wynik wojny na Ukrainie - ocenia na łamach magazynu "Foreign Affairs" były minister obrony Ukrainy. Musimy odzyskać Krym, bo inaczej nigdy nie uwolnimy się od rosyjskiej agresji - dowodzi Andrij Zahorodniu. "Moskwa przemieniła ten obszar w gigantyczny, niebezpieczny garnizon, który następnie wykorzystała w celu inwazji na Ukrainę" - napisał Zahorodniuk. Jak dodał, sojusznicy Ukrainy obawiają się odbicia Krymu, bo na taki cios Rosja mogłaby zareagować w nieobliczalny sposób.
"Jest jasne, że Ukraina posiada zdolności bojowe potrzebne do wyzwolenia Krymu. A groźby jądrowe Putina są prawdopodobnie przechwałkami"
Jednak nie ma innego wyjścia, niż militarna walka o półwysep, bo inaczej Rosja będzie kontynuowała wojnę - uważa były minister obrony Ukrainy. "Po kolejnych miesiącach sukcesów na polu bitwy, jest jasne, że Ukraina posiada zdolności bojowe potrzebne do wyzwolenia Krymu. A groźby jądrowe Putina są prawdopodobnie przechwałkami. Obiecał w końcu użyć broń jądrową już wcześniej w trakcie konfliktu, tylko po to, aby później się z tego wycofać. Ukraina powinna więc zaplanować wyzwolenie Krymu, a Zachód powinien planować pomoc" – ocenił Zahorodniuk.