Atak na ambasadę zaplanowany był na 28 czerwca (ukraiński Dzień Konstytucji). 59-letni profesor miał ostrzelać rakietami sygnałowymi polską ambasadę w Kijowie. Wina miała spaść na nacjonalistów, bo na miejsce miał też podrzucić symbolikę Prawego Sektora.
Zobacz: Bomba u prezydenta Ukrainy! Był o włos od śmierci!
Agent miał też zakłócać przebieg wyborów prezydenckich.
Jak ustaliła SBU, Rosjanie zwerbowali mężczyznę w 2005 roku, kiedy był w Moskwie. Do tego roku był jednak tzw. uśpionym agentem. Zatrzymany zeznał, że instrukcje telefoniczne dostał od Aleksandra Wiaczesławowicza, który jest jego oficerem prowadzącym.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail