Kilkudziesięciu polityków występuje do prezydenta USA. Przeciwko deportacjom

2014-06-14 21:02

Grupa blisko 60 polityków skierowała list do prezydenta Baracka Obamy (52 l.), aby interweniował w sprawie – jak to określili – niehumanitarnych deportacji oraz aresztowań i przetrzymywań w więzieniach imigracyjnych.

Autorami petycji jest dwóch członków Izby Reprezentantów: Mike Quigley z Illinois oraz Suzan DelBene ze stanu Waszyngton. Pod listem podpisało się 56 innych polityków. Zdaniem autorów, brak działania ze strony prezydenta spowoduje, że ucierpi wiele rodzin, które zostaną brutalnie rozdzielone na długi czas.


– Prezydent musi działać! Szczególnie w momencie, kiedy Izba Reprezentantów nie jest w stanie się porozumieć w sprawie kompleksowej reformy prawa imigracyjnego, która uregulowałaby wiele kwestii, między innymi procedury deportacyjne – mówi Mike Quigley. – Obecnie są one nie tylko niehumanitarne, ale na dodatek kosztowne. I co gorsza, bardzo często do więzień imigracyjnych na długie lata trafiają osoby, które nie mają na swoim koncie żadnego kryminalnego przewinienia i nie są żadnym zagrożeniem.


Jak zauważa znany polityk, dochodzi do tego, że rodzina jest rozdzielona z ojcem, który był jedynym żywicielem... A on trafił do aresztu, bo „wpadł” w czasie nalotu albo przejechał na czerwonym świetle. – Brak działania powoduje, że każdego dnia mamy na sumieniu dobro i byt jakiejś rodziny, która często ma dzieci urodzone w Stanach, czyli posiadające amerykańskie obywatelstwo. Tak dłużej być nie może. Skoro Izba zawodzi, prezydent powinien działać sam – dodaje Quigley.


Zdaniem kongresmana, który popiera projekt reformy przyjętej już ponad rok temu w Senacie, bulwersująca jest również postawa polityków, ignorujących tak ważną sprawę, jaką jest „uzdrowienie starego i chorego systemu imigracyjnego”.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki