Andreas Lubitz miał 28 lat, pochodził z Montabaur, miasta w południowo-zachodniej części Niemiec, w kraju związkowym Nadrenia-Palatynat - podaje The Wall Street Journal. Od zawsze chciał zostać pilotem, należał do aeroklubu w Montabaur - działał w nim od wczesnych lat młodzieńczych. Lubitz był młodym pilotem - latał zaledwie półtora roku - w sumie miał przelatane 630 godzin. Ważną kwestią w życiu Lubitza jest fakt, że 28-latek już sześć lat temu próbował został pilotem. Przerwał szkolenia, Daily Mail podaje, że miał depresję i cierpiał na syndrom wypalenia. Po kilku miesiącach jednak wrócił, by wznowić procedurę. Lubitz przeszedł wszystkie niezbędne badania, w tym pscyhologiczne. Zdał wszystkie egzaminy, miał ważną licencję. Nic nie wskazuje na to, by Lubitz miał powiązania z jakimikolwiek organizacjami terrorystycznymi
Według śledczych, Lubitz rozmyślnie spowodował katastrofę. Jeden ze śledczych ujawnił New York Timesowi szczegóły nagrań rejestratora rozmów z kokpitu. Okazuje się, że na chwilę przed katastrofą kapitan wyszedł z kabiny. Gdy chciał wrócić, nie mógł otworzyć drzwi. Pukał, uderzał pięścią, usiłował je nawet wyważyć, ale odpowiadała mu cisza. Czemu drugi pilot, Niemiec Andreas Lubitz (+28 l.), nie reagował? Zdaniem śledczych był przytomny, bo na nagraniu słychać jego spokojny oddech. Gdy tylko kapitan wyszedł z kabiny, zaczął procedurę zniżania samolotu przez użycie przełącznika.
- Działanie drugiego pilota można zinterpretować jako wolę zniszczenia samolotu - powiedział prokurator Brice Robin. - Świadomie spowodował utratę wysokości. Przez świadome zaniechanie odmówił otwarcia drzwi kokpitu kapitanowi i przełączył guzik powodujący utratę wysokości - dodał śledczy. Jak poinformował, krzyki przerażonych pasażerów słychać dopiero w ostatnich sekundach nagrania.
Zobacz też: Pilot Airbusa A320 SPECJALNIE zabił 150 osób!