Kim Dzong Un wpadł w szał z powodu Google! Chce skazywać na śmierć za wyszukiwania hasła... "Kim Dzong Un"
Korea Północna to kraj pełen absurdów i okrucieństw. Wystarczy zły humor Kim Dzong Una, by za najmniejsze przewinienie zostać skazanym na śmierć. Dyktator ma obsesję na punkcie dostępu do informacji o świecie zewnętrznym. Surowo każe za słuchanie piosenek z Korei Południowej, zabrania kontaktu z czymkolwiek, co może mieć coś wspólnego z Zachodem. By upilnować obywateli, musi cenzurować internet. W tym celu powołał specjalny zespół ekspertów, a ci, by poznać wroga, mają dostęp do internetu - i jak się właśnie okazało, zbyt ochoczo z tego korzystali... Według "Daily NK" ktoś w końcu doniósł na jednego z internetowych agentów Kim Dzong Una. Północnokoreański dyktator wpadł w szał. Jak pisze "Daily NK", Kim zamierza teraz postawić jednego z byłych już współpracowników zespołu do spraw internetowej cenzury przed plutonem egzekucyjnym, ponieważ poważył się wpisać w Google hasło... "Kim Dzong Un".
"Północnokoreańska zapora informacyjna powoli, ale systematycznie się rozpada"
Zapewne zobaczył mnóstwo prześmiewczych i krytycznych artykułów, które dyktator chce ukryć przed poddanymi. "Pomimo wysiłków reżimu północnokoreańska zapora informacyjna powoli, ale systematycznie się rozpada. Dzięki informacjom potajemnie przemycanym do kraju ucisk, z jakim borykają się Koreańczycy z Północy, w końcu szybko się skończy" - powiedział cytowany przez "Daily NK" Greg Scarlatoiu, dyrektor Komitetu Praw Człowieka w Korei Północnej.