"Jeżeli pełne hipokryzji ruchy USA czynione pod pretekstem praw człowieka nie zostaną zniszczone, będzie niemożliwością, by każde państwo mogło niezależnie się rozwijać, budować wolny i dostatni nowy świat" - te słowa, będące oficjalnym stanowiskiem władz w Pjongjangu, cytuje reżimowa Koreańska Centralna Agencja Prasowa. Groźby Kim Dzong Una padły po tym, jak prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden zadeklarował, że USA "nie chcą nowej Zimnej Wojny". Według Korei Północnej to hipokryzja i tylko "zniszczenie" działań amerykańskich może zapewnić światu pokój i dostatek. Podobne groźby padały wielokrotnie wcześniej, a krótkotrwałe ocieplenie stosunków Pjongjangu z Ameryką za czasów Donalda Trumpa nie przyniosło przełomu, a konkretnie rezygnacji Kima z nuklearnych i wojennych aspiracji.
NIE PRZEGAP: Sekret Meghan Markle ujawniony! Chowała to pod dużym płaszczem
NIE PRZEGAP: Elon Musk i Grimes ROZSTALI się! Ona woli lesbijski harem w kosmosie
Wręcz przeciwnie, retoryka Pjongjangu jest coraz ostrzejsza, a najnowsze posunięcie Kim Dzong Una ma z pewnością podkreślić wagę jego gróźb. Północnokoreański dyktator po raz kolejny przeprowadził test pocisku balistycznego, wystrzeliwując go w stronę Morza Japońskiego. Pocisk spadł do morza, nie wyrządzając szkód. Poinformowała o tym Korea Południowa, powołując się na źródła wojskowe. To już trzeci w tym miesiącu test pocisku balistycznego przeprowadzony przez Koreę Północną.