Kim Dzong Un ma coraz większe ambicje. Teraz chce wystrzelić pierwszego satelitę szpiegowskiego, by śledzić Amerykanów
Kim Dzong Un od 2011 roku rządzi najbardziej hermetycznym i zacofanym krajem świata. Korea Północna to komunistyczny skansen, w którym panuje bezwzględna dyktatura. Kim Dzong Un wydaje wyroki śmierci i więzienia na prawo i lewo, skazując za słuchanie zachodniej muzyki czy korzystanie z Google, a nawet posiadanie niewłaściwej fryzury. Dyktator jest zarazem śmieszny i straszny. Niestety, jego ambicje sięgają bardzo daleko. Po wybuchu wojny na Ukrainie wielokrotnie przymilał się do Władimira Putina i wyraźnie chciał ruszać do boju ze znienawidzonym Zachodem. Ogłosił m.in., że to USA odpowiadają za wybuch wojny. Swoim obywatelom wmawia, że Korea Północna stoi w obliczu atomowego zagrożenia ze strony Ameryki i dlatego w swoim ogarniętym plagą głodu kraju wydaje krocie na rozwijanie nuklearnego arsenału i propagandowe testy pocisków dalekiego zasięgu.
Japonia zapowiada, że zestrzeli satelitę, jeśli wleci na jej terytorium
Teraz okazuje się, że Kim Dzong Un zamierza także ruszyć na podbój kosmosu. Dyktator ogłosił, że lada dzień umieści na orbicie satelitę szpiegowskiego, by śledzić militarne poczynania USA. Byłby to pierwszy taki obiekt w dziejach Korei Północnej. Ma zostać wystrzelony w dniach 31 maja-11 czerwca, a odpowiedni przycisk oczywiście naciśnie sam Kim. Jeśli ten satelita wojskowy wleci nad Japonię, zostanie zestrzelony - ogłosili przedstawiciele Tokio, kiedy Kim raczył powiadomić ich o swoim planach.