Kim Dzong Un co roku porywa 25 dziewic prosto ze szkół. Nastolatki są zmuszane do seksu z nim i z jego ludźmi, po 20. roku życia są wyrzucane z haremów jako zbyt stare
Kobieta, która uciekła z Korei Północnej, opowiedziała o polowaniach na nastolatki, które urządza Kim Dzong Un! Opowieści 30-letniej Yeonmi Park, która przez Chiny przedostała się do Stanów Zjednoczonych, cytuje The Star. Kobieta twierdzi, że była świadkiem porywania młodych uczennic ze szkół prosto do łóżka dyktatora. Zajmują się tym urzędnicy wysyłani do klas, gdzie mają rozglądać się za "młodymi talentami" do "zespołu rozrywkowego". Wybierane są same najładniejsze dziewczęta. Polowanie odbywa się także na szkolnym dziedzińcu, tak by nikt wystarczająco atrakcyjny nie uciekł. Potem nastolatki są wywożone do miejsca, gdzie są szkolone i dzielone na trzy grupy. Jedna grupa tańczy i śpiewa, druga to masażystki, trzecia - nałożnice generałów i innych oficjeli oraz samego Kim Dzong Una. Co roku rekrutuje się 25 dziewcząt.
Dziewice porwane przez Kima „muszą nauczyć się, jak zadowolić tych mężczyzn — to ich jedyny cel”
Nastolatki najpierw przechodzą badania lekarskie, tak by była pewność, że wszystkie są dziewicami. Według Yeonmi Park dziewczęta „muszą nauczyć się, jak zadowolić tych mężczyzn — to ich jedyny cel”. Nastolatki są zmuszane do seksu z Kimem i jego świtą pod groźbą kary śmierci, a gdy kończą 20 lat, są uznawane za zbyt stare i wyrzuca się je na ulicę, a ich luksusowe, choć okupione straszną ceną życie kończy się w jednej chwili. Jak dodaje 30-letnia dziś uciekinierka, uniknęła rekrutacji, bo urzędnicy Kima nie wybierają tych dziewcząt, które mają jakichś członków rodziny w Korei Południowej lub gdziekolwiek indziej za granicą. Preferują te, które mają bardziej "zachodnią" urodę. Kim Dzong Un każe wybierać wyższe i szczupłe dziewice, podczas gdy jego ojciec preferował kobiety niższe i pulchniejsze.