Kim Dzong Un zabronił jedzenia hot dogów i rozwodów! Grozi nieposłusznym obozami pracy
Od czasu do czasu świat obiegają nowe wiadomości o nowych absurdalnych przepisach w Korei Północnej. Kim Dzong Un według "North Korea News" czy "The Sun" zabrania się śmiać przez kilkanaście dni, pochwala lub delegalizuje rozmaite fryzury albo elementy ubioru, rozstrzeliwuje za słuchanie niesłusznych piosenek... i oczywiście wmawia obywatelom, że to wszystko dla ich dobra. Kto nie chce być uszczęśliwiony sposobem życia narzuconym przez dyktatora, ląduje w najlepszym razie w więzieniu lub obozie pracy. Teraz "The Sun" donosi o kolejnym absurdzie w państwie Kim Dzong Una. Teraz podobno dyktator zakazał... hot dogów! Północnokoreański tyran surowo zabronił obywatelom sprzedawania i produkcji niesłusznego przysmaku, a nawet jedzenia go we własnych domach. Kto poważy się włożyć parówkę do bułki, zostanie wysłany do obozu pracy, by odkupił swoje winy, uznany za zdrajcę państwa - pisze "The Sun".
Według "The Sun" Kim wsadza teraz do więzień i obozów pracy nie tylko jedzących hot dogi, ale także rozwodników
Na rozmowę z brytyjskim dziennikarzem poważył się jakiś odważny sprzedawca z północnej prowincji Ryanggang. Powiedział, to niejedyna potrawa, które ostatnio zakazano jako zbyt zachodniej. „Sprzedaż budae-jjigae na rynku została wstrzymana” - ujawnia sprzedawca. Ta egzotycznie brzmiąca nazwa oznacza koreańsko-amerykańskie danie złożone m.in. z ostrej papryki, kimchi, fasoli i kiełbasy. Przybyło do Korei Północnej z Korei Południowej w 2017 roku. Teraz każdy przyłapany na jedzeniu tych dań gorzko tego pożałuje. To nie wszystko. Według "The Sun" Kim wsadza teraz do więzień i obozów pracy nie tylko jedzących hot dogi, ale także rozwodników. Uznał bowiem rozwodu za niezgodne z ideałami komunizmu. Już wcześniej istniały w państwie Kima kary za rozwód, ale "tylko" dla tych, którzy o niego wnosili. Teraz z karą muszą się liczyć zarówno kobieta, jak i mężczyzna bez względu na powód rozwodu, nawet jeśli w grę wchodziła przemoc.