Kitesurfer Jan Lisewski: Walczyłem z 11 rekinami

2012-03-06 3:00

Kitesurfer Jan Lisewski (42 l.) z Gdańska, który zaginął w piątek na Morzu Czerwonym podczas próby przepłynięcia z Egiptu do Arabii Saudyjskiej, został odnaleziony cały i zdrowy. Przez dwa dni samotnie walczył z żywiołem i krwiożerczymi rekinami.

Na początku wszystko szło dobrze, ale potem zaczął się dramat. - Na 60. kilometrze od plaży w mieście Duba wiatr ustał, a mój latawiec wpadł do wody - opowiada Jan Lisewski. Polak na tratwie zrobionej z deski i latawca dryfował przez kilkanaście godzin i co jakiś czas wysyłał sygnały GPS ze swoją aktualną pozycją. Kończące się zapasy prowiantu i piekące słońce sprawiały, że sytuacja kitesurfera dramatycznie się pogarszała, ale najgorsze miało dopiero nadejść. Następnej nocy prowizoryczną tratwę Jana zaczęły podgryzać rekiny. - Miały od 2,5 do 6 metrów długości. Wyciągnąłem nóż i dźgałem je w oczy, skrzela, gdzie popadło. Walka z nimi trwała całą noc - mówi pan Jan. W końcu Polaka dostrzegła motorówka i horror się skończył. Lisewski, który trafił do szpitala w Dubie, był odwodniony i poparzony przez słońce.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają