Witalij Kliczko pojechał na wiec do Charkowa, by osobiście wesprzeć tamtejszych zwolenników jedności Ukrainy i demokratycznych przemian. W mieście na wschodzie Ukrainy mieszka jednak wielu zwolenników kursu promoskieweskiego, bokser miał wiec problemy...
Gdy szedł wśród tłumy w jego stronę poleciało m.in. jajko i petarda. Na szczęście nie trafiły polityka. Jeden z przeciwników pokazywał mu też gest "Heil Hitler".
A co mówił na wiecu?
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby Ukraina stała się nowoczesnym państwem. Żeby żyło się tu tak jak w krajach, gdzie jest praca, godziwe zarobki, dobrze funkcjonująca służba zdrowia i perspektywy. To wszystko może się udać. Udało się Polakom, Czechom, Słowakom i nawet Gruzinom. Jestem przekonany, że nam się też uda. Chwała Ukrainie! - grzmiał znany bokser.