Thomasa Doerfleina (44 l.) i Knuta (2 l.) łączyła pełna czułości i miłości więź. Opiekun zastępował niedźwiadkowi rodzinę po tym, jak w grudniu 2006 r. Knut został odrzucony przez własną matkę.
Wydawało się, że to koniec nieszczęść misia. Skrzywdzone zwierzę podrosło, powoli zaczęło zaprzyjaźniać się z innymi niedźwiedziami i przyzwyczajać się do samodzielnego życia. Gdy niedźwiadek z berlińskiego zoo powoli wychodził na prostą, po raz kolejny został sierotą. W poniedziałek znaleziono ciało Thomasa Doerfleina, opiekuna pechowego zwierzaka. Choć wstępne ustalenia policji wskazują, że mężczyzna zmarł śmiercią naturalną, to śledczy i tak zajmą się tą tajemniczą sprawą.