Nie kontaktuje się z nimi Czerwony Krzyż, żadna organizacja, ani żadna ze stron konfliktu. Są pozostawieni sami sobie.
Jak podaje TVN24, w ciągu ostatniego tygodnia Donieck został ostrzelany dwukrotnie. W tym czasie personel szpitala musiał przenosić świeżo upieczone matki wraz z noworodkami w inkubatorach do piwnic szpitala. - Nikogo nie interesuje ewentualna ewakuacja noworodków i ich bezpieczeństwo - stwierdza lekarka jednego ze szpitali w Doniecku.
Zobacz też: Niemiecki spiker obraził polskich pływaków! "To było wyjątkowo niesmaczne"
Rodzice wyznają, że pozostali w Doniecku, bo nie mieli już czasu na ucieczkę. Z tego co wyznają, początkowo w szpitalach był prąd i woda, której teraz niestety brakuje - podaje TVN24.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail