Dlatego uczulają, by wieczorami unikać wyjść do parków i lasów, a już tym bardziej nie pozostawiać małych dzieci – nawet obok domu – bez opieki. Bo o nieszczęście nie trudno..
Skoczył na dziecko
Przekonali się o tym rodzice trzyletniej dziewczynki z miejscowości Rye, zaledwie 25 mil od Manhattanu. – Dziecko bawiło się w ogródku, kiedy nagle zostało zaatakowane przez drapieżnika, który pomieszkiwał w okolicznym Rye Nature Center. Kojot skoczył jej na plecy – mówi szef policji w Rye, William Connors.
Na szczęście trzylatka bawiła się razem z czteroletnią koleżanką, która narobiła krzyku.
– Zobaczyłam jak kojot na nią wskoczył i siedział na niej. Strasznie się wystraszyłam. Zaczęłam płakać i pobiegłam do domu – relacjonowała potem Stephanie Ellis (4 l.).
Chwilę później przybiegli zaalarmowani rodzice i odgonili zwierzę. Pogryziona w szyję i tors trzylatka została przewieziona do szpitala, gdzie opatrzono jej rany i podano szczepionkę przeciw wściekliźnie.
Zaatakowały dwie bestie
Do innego przerażającego ataku w tej samej okolicy doszło jeszcze kilka dni wcześniej. W tym przypadku na sześcioletnią dziewczynkę rzuciły się aż dwa kojoty.
– Dziecko zostało przewiezione do szpitala z licznymi pogryzieniami i zadrapaniami na nogach, rękach, szyi oraz uchu.
– Aż strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby matka dziewczynki nie odgoniła zwierząt – mówi Connors. I uczula rodziców, by przez cały okres letni zwracali szczególną uwagę na swoje pociechy.
– Dzika zwierzyna staje się z roku na rok coraz bardziej niebezpieczna, bo straciła swój lek przed człowiekiem – tłumaczy Connors.
Potwierdzają to nawet dane z Manhattanu – zwierzyna niebezpiecznie uaktywniła się np. w popularnym wśród nowojorczyków Central Parku. Poza kojotami atakują też wściekłe szopy pracze.
SAL