Oczy całego świata zwrócone są na Ukrainę, a tymczasem w kolejnym rejonie świata sytuacja mocno się zaogniła. Chodzi o Półwysep Koreański. Obecność w tym miejscu komunistycznego skansenu, jakim jest Korea Północna, robi się coraz bardziej niebezpieczna. Szalony Kim Dzong Un przeprowadza kolejne testy pocisków międzykontynentalnych, a z Pjongjangu nie raz padały groźby choćby wobec Stanów Zjednoczonych. Dopiero co podczas testu pocisków międzykontynentalnych rakieta Kima spadła na teren Japonii, a konkretnie do morza w jej wyłącznej strefie ekonomicznej. Mocno zaniepokojony działaniami tyrana jest Seul. Doszło nawet do tego, że w piątek południowokoreański minister obrony Korei Południowej Suh Wook ogłosił, iż jego armia może "szybko i dokładnie uderzyć w każdy cel w Korei Północnej", a Pjongjang określił mianem "wroga". Na odpowiedź przedstawicieli Kim Dzong Una nie trzeba było długo czekać.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ujawniono cele Putina! Wiadomo, który rejon świata chce zająć
PRZECZYTAJ TEŻ: Kim Dzong Un wystrzelił pocisk i trafił w strefę JAPONII! Władze potwierdzają
Jak ogłosiła siostra dyktatora Kim Jo Jong, po wypowiedzi ministra obrony Korei Południowej Pjongjang "przemyśli wiele spraw" Seul "może stanąć w obliczu poważnego zagrożenia", zaś wypowiedź Wooka "jeszcze bardziej pogorszyła stosunki między obu państwami koreańskimi oraz zwiększyła napięcie militarne na Półwyspie Koreańskim". 34-letnia Kim Jo Jong uważana jest za następczynię i prawą rękę Kim Dzong Una. W 2017 roku została szefową Departamentu Propagandy. Kiedy w 2014 roku jej brat zapadł na zdrowiu, to ona na krótko przejęła państwowe stery.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Na co choruje Putin? "Jego stały towarzysz to onkolog"
PRZECZYTAJ TAKŻE: Dzieci z Mariupola mówią o wojnie. To nagranie wyciska łzy z oczu