- Te głosy mogą pochodzić z Marsa, z Kanady, mogli je oddać zmarli ludzie - to nie słowa jakiegoś szalonego demonstranta, który wyszedł na ulicę, by wesprzeć Donalda Trumpa. Wypowiedział je Rudy Giuliani (76 l.), dziś osobisty prawnik urzędującego prezydenta, niegdyś popularny i ceniony burmistrz Nowego Jorku. Giuliani swoją wypowiedź o kosmitach i głosujących zmarłych wygłosił w Filadelfii, gdzie został oddelegowany przez Trumpa.
Ma tam podjąć prawną walkę o przerwanie głosowania i ujawnienie rzekomych oszustw wyborczych, do których zdaniem Trumpa doszło na masową skalę. - Wygrywałem we wszystkich kluczowych stanach i nagle ta przewaga zaczęła w magiczny sposób znikać - mówił republikański kandydat. Giuliani mu wtóruje, sugerując dokładanie fałszywych kart wyborczych zarejestrowanych na "martwe dusze". Miejmy nadzieję, że tylko ironizował, mówiąc o Marsjanach przejmujących władzę w USA!