whisky

i

Autor: Pixabay.com

Koneserzy whiskey zaczną pielgrzymować nad rzekę Kentucky? To może być dla nich raj

2019-07-09 13:59

Koneserzy whiskey z wielką trwogą oglądali filmy, pokazujące pożar, do którego doszło w ubiegłym tygodniu w składach producenta tegoż trunku w USA. Płomienie strawiły magazyn, który wypełniony był beczkami z burbonem firmy Jim Beam, gdzie w ogniu spłonąć miało 45 tys. beczek. Teraz. jak poinformowano, hektolitry burbona, które wyciekły w wyniku pożaru, płyną 37-kilometrową strugą w rzece Kentucky, pozostawiając za sobą masę śniętych oraz zmarłych ryb.

Jak już informowaliśmy, jeden ze składów w McCracken Pike (w północnej części Kentucky, który to stan uchodzi za stolicę tego rodzaju alkoholu) płonął do późnej nocy w ubiegłą środę (czasu lokalnego). Płomienie były widoczne z wielu kilometrów. Strażacy zmagali się z wysoką temperaturą, która m.in. stopiła oświetlenie jednego z wozów bojowych. Magazyn po kilku godzinach się zawalił. Dopiero wówczas strażakom udało się opanować ogień.

Teraz BBC News dodał, że owy pożar doprowadził do zanieczyszczenia alkoholem pobliskich rzek i strumieni, obniżając w nich zawartość tlenu. Część alkoholu trafiła do rzeki Kentucky, mimo wysiłków, by temu zapobiec. Komórka władz stanowych zajmująca się energetyką i ochroną środowiska podała, że alkohol płynie na odcinku około 37 kilometrów i dociera do rzeki Ohio. 

 

Liczbę zdechłych z tego powodu ryb portal liczy w tysiącach. Amerykańskie władze spodziewają się, że gdy alkohol wpłynie do większego zbiornika wodnego, szybko się rozrzedzi do poziomu niezagrażającemu ekosystemowi. Co więcej, wyraźnie podkreślono, że zanieczyszczona woda... nie jest niebezpieczna dla ludzi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki