"Znów tworzymy historię. 20-letnia okupacja Afganistanu przez Stany Zjednoczone i NATO zakończyła się dziś wieczorem. Bardzo się cieszę, że po 20 latach dżihadu, wyrzeczeń i trudów mam mogę odczuwać dumę, widząc te historyczne momenty" - napisał na Twitterze Anas Hakani, jeden z dowódców Talibów. W nocy z poniedziałku na wtorek lotnisko w Kabulu zostało ostatecznie przejęte przez siły talibskie, a potem ich rzecznik ogłosił "pełną niepodległość Afganistanu". Nie było to zaskoczeniem. Talibowie dali Amerykanom czas do 30 sierpnia włącznie na akcję ewakuacyjną. Ostatni żołnierze USA opuścili Kabul, misja Stanów Zjednoczonych w Afganistanie po 20 latach oficjalnie dobiegła końca. Ostatni samolot C-17 wystartował o godzinie 21:29 czasu polskiego i 23:59 czasu afgańskiego. Jak podał Pentagon, USA ewakuowały 79 tys. osób, a wszystkie państwa NATO - 123 tys. Ale to niestety nie wszyscy, którzy chcieli uciec. Joe Biden przyznaje, że na miejscu pozostaje stu Amerykanów, którzy prosili o pomoc. Do tego dochodzi nieokreślona liczba afgańskich współpracowników. Co teraz?
NIE PRZEGAP: Rewolucja w rodzinie królewskiej! Chodzi o księżną Kate i królową
NIE PRZEGAP: Urodziła dziecko w samolocie uciekając z Afganistanu! Załoga odebrała poród
Prezydent Stanów Zjednoczonych deklaruje dalszą pomoc tym ludziom. Co więcej, teoretycznie Talibowie zobowiązali się do umożliwienia im opuszczenia Afganistanu. Te obietnice są jednak bardzo wątpliwe. Mnożą się relacje mówiące o brutalnych egzekucjach wszystkich dawnych współpracowników armii zachodnich, Talibowie mają mordować nawet niewinnych mieszkańców, dokonując rzezi całych wiosek. Takie informacje wraz ze zdjęciami przekazywał m.in. dawny minister spraw wewnętrznych Afganistanu. Do tego dochodzi zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego i Państwa Islamskiego prowincji Chorasan, jego najbardziej radykalnego odłamu wrogiego nie tylko wobec "niewiernych", ale i wobec Talibów.