Kiedy nadciągał 2012 rok, cały świat zamarł w oczekiwaniu na to, co miało wtedy nadejść według straszliwej przepowiedni. Bowiem zgodnie z nią to właśnie 21 grudnia 2012 roku miał skończyć się Kalendarz Majów, a co za tym idzie nasz świat. Wielu szykowało zapasy żywności i chowało się do piwnicy. Lecz kiedy data grozy nadeszła, kompletnie nic się nie stało! Czyżby nam się upiekło?
Paolo Tagaloguin, wykładowca z Fundacji Fullbrighta, ma swoją teorię: przepowiednia Majów została źle odczytana z powodu pomieszania kalendarza juliańskiego z gregoriańskim. "Biorąc pod uwagę na kalendarz juliański, wciąż mamy 2012 rok. Każdego roku traciliśmy 11 dni, bo używaliśmy gregoriańskiego kalendarza. Przez 268 lat straciliśmy w ten sposób 2948 dni, a więc 8 lat" - dowodzi Tagaloguin. Co wynika z tych obliczeń? Według nich koniec świata nadejdzie 21 czerwca 2020 roku. Ale chyba trzeba patrzeć na to z przymrużeniem oka.