Termin końca świata, gwarantowany - jak twierdził samozwańczy prorok Camping - przez Biblię minął i obyło się bez zagłady ludzkości. Data 21 maja zapisała się natomiast jako dzień milczenia. Właśnie w ten sposób zareagowała większość zwolenników teorii emerytowanego inżyniera gdy zegary wybiły godzinę 18.00. Bo nic się nie stało.
Przeczytaj koniecznie: Czy koniec świata SIĘ ZACZĄŁ? W Australii i Japonii spokój, chociaż 18.00 minęła
Zamilkł również i sam Harold Camping, który zaszył się we własnym domu i z niego nie wychodzi. Co więcej wszystko wskazuje na to, że szybko nie przemówi..
Żona proroka w rozmowie z szefem rozgłośni „Family Radio” (w tym radiu Camping głosił swoje teorie) miała kategorycznie powiedzieć, że jej mąż nie będzie się z niczego tłumaczył. Dodała również, że Camping jest w tej chwili oszołomiony i jakby... zaskoczony.
Będą przeprosiny?
Co do tłumaczenia sprawa nie jest jeszcze przesądzona. Camping schował się w domu, ale zarząd radia już wezwał go na dywanik. Wszystko ma się wyjaśnić we wtorek, a „planem minimum” są oficjalne przeprosiny z ust samego niedoszłego proroka.
Czy Harold Camping się przełamie i przyzna do błędu? Może nawet będzie próbował tłumaczyć gdzie popełnił błąd? Pewne jest to że, mimo porażki w przewidywaniu zagłady, Camping i tak będzie słuchany! Większość jego fanów wcale nie zraziła się do 89-letniego pseudobadacza Biblii. Co więcej: część ma już nowy termin Apokalipsy.
Zagłada ma nastąpić już w sobotę 28 maja w wyniku eksplozji na słońcu, która wyrzuci w kosmos niszczycielską materię. Jeśli ten termin też się nie sprawdzi, pozostaje jeszcze 24 grudnia 2011 – to data wyznaczona przez Azteków.