Pełnomocnik rządu Polski ds. odbudowy Ukrainy Paweł Kowal dla PAP: "Wygląda na to, że wszyscy przygotowują się na odbudowę w przyszłym roku"
Będzie zawieszenie broni w wojnie na Ukrainie? Mogą na to wskazywać słowa, które wypowiedział pełnomocnik rządu Polski ds. odbudowy Ukrainy. Jak stwierdził w rozmowie z Polską Agencją Prasowej Paweł Kowal, "w tej chwili wygląda na to, że wszyscy przygotowują się na odbudowę w przyszłym roku, że to już wkrótce ruszy. Ja oceniam, że to ruszy w drugiej połowie przyszłego roku". Polski pełnomocnik parę dni temu był w Waszyngtonie, gdzie spotkał się z wiceszefem amerykańskiej dyplomacji Richardem Vermą i politykami obu partii w Kongresie. Nasilenie rozmów o odbudowie Ukrainy może świadczyć o realnych nadziejach na zamrożenie konfliktu. Polska ma w tej odbudowie odgrywać kluczową rolę. "Odbyliśmy tutaj takie jakby nieformalne konsultacje z Amerykanami. Koncentrujemy się na przygotowaniu (...) instrumentów polsko-amerykańskich. Myślę np. o wsparciu małej przedsiębiorczości, ale na razie to kwestia przyszłości. Polska będzie hubem logistycznym w jeszcze większym stopniu niż wcześniej. Właściwie trudno sobie wyobrazić tę odbudowę bez Polski" - dodał Paweł Kowal.
"Apeluję ciągle do firm, żeby się zgłaszały, potrzebujemy więcej chętnych firm"
"Mamy większe możliwości, niż w tej chwili wykorzystujemy. Apeluję ciągle do firm, żeby się zgłaszały, potrzebujemy więcej chętnych firm (...) Bo ta odbudowa nie będzie wyglądała tak, że ktoś będzie komuś rozdawał dolary w gotówce. Będą instrumenty finansowe, będą do tego rozwiązania prawne" - mówił pełnomocnik. Jednak dodał, że jego zdaniem zamrożenie konfliktu nie może być uzgodnione kosztem zmiany granic państwowych. "To, co mam najważniejszego do przekazania decydentom w Ameryce, to: 'Pamiętajcie, że mogą być różne rozwiązania z Ukrainą, ale nie można uznawać prawnie zmian granic'. Dlatego że to jest uznanie rewizjonizmu i to jest początek nowej wojny w Europie, i chciałbym, żeby to do wszystkich dotarło" - zaznaczył. Jego zdaniem choć nie będzie można powiedzieć o końcu wojny, to o zawieszeniu broni tak.
"Dziś jest Putin, jutro (go) nie będzie i może być inne 'de facto'. Nam chodzi o 'de iure'"
"Nikt poważny ani w Ameryce, ani w Europie nie zgodzi się na lekkomyślne zatwierdzenie rosyjskich zaborów. Dziś jest Putin, jutro (go) nie będzie i może być inne 'de facto'. Nam chodzi o 'de iure'" - zaznaczył. To kolejna osoba, która sugeruje, że dyplomatyczne rozwiązanie problemu wojny może polegać właśnie na oddzieleniu "de facto" od "de iure". Mówił o tym w niedawnym wywiadzie nawet Wołodymyr Zełenski. Wygląda na to, że formalnie okupowane ziemie nie zostaną oddane Putinowi, ale w praktyce sytuacja tych terenów będzie inna, niż pozostałych, na przykład nie będzie ich dotyczyło członkostwo Ukrainy w NATO, jeśli zostanie ono zatwierdzone.