Całość wygląda z początku niewinnie. Jak informuje antyradio.pl kremowa mała skrzyneczka ze złotymi zdobieniami, zamykana na mały kluczyk, który można zawiesić na szyi, idealnie pasuje do swojej zawartości. Dodatkowo w ściankach pudełka znajdują się głośniki, do których można podłączyć telefon. W całej tej konstrukcji został także umiejscowiony uchwyt na pierścionek lub obrączkę oraz rozpylacz zapachów. Problem w tym, że cała misterna konstrukcja jest pojemnikiem dla sztucznego penisa, w środku którego znajdują się prochy zmarłego partnera.
Swój projekt Sturkenboom nazwał "21 gramów", gdyż jak wyjaśnił: - W urnie może się zmieścić 21 gramów prochów zmarłego ukochanego, które symbolizują nieśmiertelne pożądanie. (...) Poprzez muzykę, zapach jego perfum i przywołanie takich momentów, jak otrzymanie od niego pierścionka, kobieta będzie miała okazję do spędzania intymnych chwil z drugą połówką. Ma to „pozwolić wdowie wrócić pamięcią to najbardziej erotycznych wspomnień związanych z ukochanym partnerem”.
Tak prezentuje się "dzieło" Holendra:
Jak opowiadał w wywiadzie do zaprojektowania pudełka z nietypową zawartością skłoniła rozmowa z pewną starszą kobietą, która utraciła męża, a fakt posiadania urny z prochami małżonka w domu nie dawał jej ukojenia. Jak tłumaczył: - Zawsze mówiła o nim z ogromną miłością, jednak samo patrzenie na naczynie nie przywoływało odpowiednich wspomnień. W tym samym czasie przeczytałem artykuł o wdowach, tabu, seksie i intymniści i pomyślałem sobie, że przecież mógłbym połączyć te wszystkie rzeczy i stworzyć coś, co będzie ulgą dla cierpiących i tęskniących.
Cóż... Pozostaje nam czekać, czym kolejnym zaskoczy nas ludzkość. Że tak się stanie- to więcej niż pewne...
Zobacz także: Łaskawy Obama. Złagodził 214 wyroków za przestępstwa narkotykowe