Japoński rząd ogłosił ewakuację ze względu na ryzyko, że północnokoreański pocisk spadnie na wyspę Hokkaido. - Korea Północna wystrzeliła rakietę w czwartek rano - poinformowały Korea Południowa i Japonia. Południowokoreańskie Połączone Kolegium Szefów Sztabów przekazało, że pocisk został wystrzelony w czwartek o 7:23 czasu lokalnego (00:23 czasu polskiego). Dodano przy tym, że rakieta balistyczna została wystrzelona ze wschodniego wybrzeża Półwyspu Koreańskiego.
Według wojska Korei Południowej, rakieta batalistyczna średniego lub dalekiego zasięgu przeleciała około 1000 km. Maksymalna prędkość pocisku nie została podana. Wystrzelenie pocisku zostało nazwane przez wojsko "poważną prowokacją".
- Ewakuować się natychmiast! Natychmiast schowaj się w budynku lub pod ziemią. Pocisk może spaść w rejonie Hokkaido około godz. 8 czasu japońskiego - usłyszeli widzowie japońskich telewizji, a programy zostały nagle przerwane. Władze wezwały ponadto oficjalnie mieszkańców wyspy Hokkido, która położona jest na północnym krańcu Japonii do ukrycia się. Jeden ze studentów przekazał japońskiej stacji NHK, że alarm słychać było na stacji kolejowej na Hokkido. - Przez sekundę w pociągu panowała panika, ale pracownik stacji powiedział, żeby się uspokoić - powiedział, cytowany przez agencję.
Alert został odwołany, gdy okazało się, że system wczesnego ostrzegania błędnie ocenił, że pocisk spadnie w pobliżu wyspy. CNN podaje, że mieszkańcy wyspy są wściekli. Twierdzą, że J-alert (czyli ostrzeżenie przed atakiem rakietowym - red.) został wysłany zbyt późno i był nieprecyzyjny.
Wystrzelenie pocisku potępiły już Stany Zjednoczone. - Drzwi nie zamknęły się przed dyplomacją, ale Pjongjang musi natychmiast zaprzestać destabilizujących działań i zamiast tego wybrać zaangażowanie dyplomatyczne - przekazała w oświadczeniu rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego Adrienne Watson. Jak dodała, test rakiety sprawia, że "niepotrzebnie zwiększa się napięcie".