Pracownicy farmy szparagów w Dolnej Saksonii Pracownicy zostali poddani tzw. "roboczej" kwarantannie, czyli nie mogą opuścić miejsca pracy. Sprawę opisuje dziennik „Die Welt”. Powodem kwarantanny ma być ognisko koronawirusa SARS-CoV-2, które wybuchło na farmie.
PRZECZYTAJ Czy mieszkańcy Pomorza Zachodniego są odporni na koronawirusa? Przebadano ponad 56 tysięcy osób
Wiadomo, że pracuje tam 1011 osób, z czego 412 to Polacy, wielu pracowników pochodzi także z Rumunii, jednak lokalne władze czy firma zatrudniająca pracowników farmy odmówiła podania informacji, ilu zakażonych trafiło do szpitala.
Robocza kwarantanna oznacza zakaz opuszczania miejsca zakwaterowania. Zabroniona spotkań nawet małżeństwom, które pracują w różnych częściach zakładu. Wyjątkiem jest sama przestrzeń robocza. Dziennik opisuje, że kwater pilnują ochroniarze, bo pracownicy nie mogą wyjść nawet na zakupy. ”Jesteśmy jak niewolnicy. Naszą grupę pilnuje dwóch ochroniarzy i przewożą nas tylko z domu do pracy i z powrotem" - powiedziała dziennikowi „Die Welt” jedna z polskich pracowniczek farmy.
Według farmy sytuacja jest pod kontrolą, jednak pracownicy skarżą się na nieludzkie traktowanie. Według nich firma nie dotrzymała zasad sanitarnych, za późno zareagowała na pierwsze przypadki i nie informuje o przebiegu izolacji. Sprawę zaś obszernie opisał dziennikarz DW, który podaje, że zakażonych jest 130 osób.