Chińskie władze ogłosiły już koniec pandemii na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Pekinie 12 marca. Mi Feng z Państwowego Komitetu Zdrowia Chińskiej Republiki Ludowej przekonywał, że rozprzestrzenianie się koronawirusa udało się opanować, co miał potwierdzać fakt, że liczba zarażonych w owym czasie wynosiła mniej niż 3 tysiące osób (gdy od wybuchu epidemii odnotowano ponad 81 tysięcy przypadków).
Zobacz także: Nadciąga śmiercionośny hantawirus. Będzie gorszy od koronawirusa?
Z racji poradzenia sobie z koronawirusem postanowiono najwyraźniej poluzować lejce cenzury i ujawniono, kim była chiński "pacjent zero", czyli pierwsza osoba, u której wykryto chorobę. Według dziennika ten mało zaszczytny tytuł przypada 57-letniej Wei Guixian. Choć spekulowano, że wirus pojawił się przez zupę z nietoperza z targu w Wuhan, to choć istotnie kobieta zarabiała tam na życie, to zajmowała się tam ona sprzedażą... krewetek.
Pierwsze objawy u kobiety pojawić się miały 10 grudnia 2019 r. To wówczas w trakcie pracy poczuła zimne dreszcze, które przypominały objawy grypy. Kobieta postanowiła się więc udać po pomoc do lokalnej kliniki. Tam dostała jedynie zastrzyk, po czym... została wypuszczona i ponownie wróciła na targ! Przez kilka dni dalej zarażała klientów i innych sprzedawców, gdyż dopiero 16 grudnia trafiła ostatecznie do największego w rejonie szpitala. Kobiecie udało się, na szczęście, wygrać z chorobą i w styczniu 2020 r. opuściła placówkę medyczną.