Lot LS3214 zakończył się tragedią. Samolot Jet2 wystartował z bułgarskiego Burgas 16 września krótko po godzinie 13 czasu lokalnego. Miał wylądować w Liverpoolu w Wielkiej Brytanii. Jak podaje "The Sun", po około dwóch godzinach od momentu startu członkowie załogi zgłosili pilotowi, że jeden z pasażerów źle się po czuł, a po chwili był już nieprzytomny - doszło u niego do nagłego zatrzymania krążenia. "Piloci natychmiast podjęli decyzję o awaryjnym lądowaniu" - czytamy. Samolot bezpiecznie wylądował na lotnisku w Kolonii. W czasie, gdy zniżał lot, na pokładzie trwała dramatyczna akcja ratunkowa.
Koszmar w samolocie. Pasażer zmarł na pokładzie
"Reanimowały go osoby znajdujące się na pokładzie. A on umierał na oczach pasażerów" - relacjonował potem ktoś, kto znajdował się w samolocie. "Możemy potwierdzić, że lot LS3214 z Burgas do Liverpoolu został przekierowany do Kolonii w poniedziałek 16 września, ponieważ jeden z klientów potrzebował pomocy medycznej. Z przykrością informujemy, że mimo podjętych wysiłków pasażer zmarł. Chcielibyśmy złożyć najszczersze kondolencje rodzinie i jego bliskim w tym trudnym czasie" - komentował potem rzecznik Jet2.
Włochy. Stewardessa umarła na oczach pasażerów
"The Sun" przypomina, że do dramatycznych wydarzeń doszło zaledwie parę dni po tym, jak na lotnisku Reggio Calabria we Włoszech na oczach pasażerów zmarła stewardessa. "Gabriella Cario, pracownica ITA Airways, poczuła się źle, czekając na wejście na pokład samolotu. Matka trójki dzieci nie zdecydowała się jednak na to, by zgłosić dolegliwości, ponieważ chciała wrócić do domu, do męża i trzech synów. Według doniesień zbagatelizowała swój stan, twierdząc, że to tylko omdlenie" - czytamy. Jednak w chwili, gdy wsiadała na pokład samolotu straciła przytomność. Wszyscy pasażerowie zostali ewakuowani, a ratownicy medyczni natychmiast podjęli się reanimacji. Niestety, nie udało się. Kilka minut później kobieta już nie żyła.