Zazwyczaj niemieckie ogrody zoologiczne cieszą się wiosną z reguły dużą popularnością, co przekłada się na liczbę gości, a co za tym idzie - duże zyski. W tym roku sytuacja jest jednak zgoła odmienna po tym, jak tamtejsze władze postanowiły, że nikt nie może ich odwiedzać niemieckich parków. Zoo w Neumünster utrzymuje się więc tylko z darowizn. Jak przyznała dyrektorka zoo Verena Caspari w rozmowie z siecią medialną RND: - Działamy jako stowarzyszenie, nie mamy żadnych miejskich pieniędzy, a państwowe dofinansowanie, po które się zgłosiliśmy, jeszcze nie dotarło.
Zobacz także: Robiąc selfie wypadł z okna. Zdołał chwycić się parapetu. Dostał mandat za wyjście z domu
Kobieta przyznała szczerze, że bierze pod uwagę najczarniejszy scenariusz - karmienie jednych zwierząt drugimi. Jak szokująco poinformowała: - Jeśli nie będę już miała pieniędzy na zakup pokarmu, lub jeśli zdarzy się, że mój dostawca nie będzie mógł go dostarczyć ze względu na nowe ograniczenia, wtedy oddam zwierzęta do uboju, aby nakarmić nimi inne. Dodała przy tym, że w takiej sytuacji na rzeź poszedłby między innymi mierzący 3,6 metra niedźwiedź polarny.
Polecany artykuł: