Do dramatycznych wydarzeń doszło w minioną niedzielę (23 stycznia), wieczorem w cichym zakątku Norfolk (Wielka Brytania). Na jednej ze ślepych uliczek, przy której mieszkali, 44-letni Nigel Malt miał śmiertelnie potrącić swoją 19-letnią córkę, Lauren. Jak informuje "Daily Mail", natychmiast zabrał dziewczynę do szpitala Queen Elizabeth w King's Lynn, ta jednak, w wyniku poważnych obrażeń klatki piersiowej i brzucha, zmarła niedługo po tym, jak trafiła na oddział ratunkowy. 44-latek został aresztowany pod zarzutem zabójstwa córki, a także jazdy samochodem po spożyciu alkoholu. Sąsiedzi rodziny mówią, że krótko przed incydentem było słychać, jak ojciec i córka się kłócą. Rodzina i przyjaciele nastoletniej Lauren są zdruzgotani.
CZYTAJ TAKŻE: Papież Franciszek zaapelował do rodziców homoseksualnych dzieci. To bardzo ważne słowa!
Opłakując stratę wspominają dziewczynę jako niezwykle uczynną, spokojną i troskliwą. "Miała złote serce"; "Naprawdę była jedyna w swoim rodzaju i będzie za nią tęsknić wielu ludzi. Ta cudowna, troskliwa młoda osoba została nam odebrana zbyt wcześnie" - piszą o niej przyjaciele.
CZYTAJ TAKŻE: Zaczepiła w sklepie matkę z dzieckiem, zaproponowała jej 2 mln zł. To straszne za co!